Agregat prądotwórczy – nie dla blondynek?
Dobrych kilkanaście lat temu Polska, jak długa i szeroka, pozostawała pod wpływem dowcipów o… blondynkach, czyli o szczęśliwych posiadaczkach włosów w kolorze blond, co w dzisiejszych czasach, mimo słowiańskich genów, nie jest takie powszechne.
Mawiało się, że blondynki, najoględniej ujmując, niewiele rozumieją z otaczającego się świata, na niewielu rzeczach się znają… nie wiedzą, na przykład, czym są agregaty prądotwórczy. Gdyby zapytać – według treści wyżej wspomnianych kawałów – jakąkolwiek blondynkę czym jest takie urządzenie, po pierwsze dziewczyna taka, bohaterka dowcipu, nie wiedziałaby, że jest to w ogóle urządzenie, a po drugiej mogłaby zapytać – agregat? Prądotwórczy, należałoby uzupełnić, nie bardzo wiadomo, po co, bo i tak by to niewiele dało takiej białogłowej, nomen omen zresztą. Na szczęście były to tylko dowcipy i szybko ich sława przeminęła, głównie za sprawą… ich niezgodności z życiem, także za sprawą wielu wspaniałych jasnogłowych, które udowodniały, że kolor włosy nie ma żadnego znaczenia, że nawet mają na głowie odcień włosów pustynny blond, można… zbudować własnymi rękoma agregat, prądotwórczy, oczywiście.
Najnowsze komentarze